Strony

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Chapter 5.

ROK 2090

Im bardziej zagłębiałam się w pamiętniku Louisa tym bardziej stawałam się uzależniona od jego historii. W mojej głowie pojawiła się setka pytań i brak odpowiedzi. Zastanawiałam się, czy na końcu tego notesu dowiem się prawdy. No, bo co jeśli nie zdążył napisać wszystkiego? Albo kilka kartek zawieruszyło się gdzieś na zawsze? Co wtedy? Chyba nie mogłabym zasnąć nie dokańczając tej niesamowitej lektury. I co najlepsze - choć na moment zapomniałam o śmierci mojego najukochańszego chłopaka. Ktoś sprawił mi na prawdę cudowny prezent. Gdybym mogła podziękować Ci Louis to uwierz, że z pewnością bym to zrobiła. Nie zdaje sobie sprawy jak ta opowieść odmieni moje życie. Tymczasem kolejne kartki czekają..




26 października 1990 rok



Drogi pamiętniku!


Poprzedniej nocy prawie w ogóle nie spałem. Nie potrafiłem zmrużyć oka. Ciągle zastanawiałem się nad tą dziwną wiadomością. Byłem prawie pewny, że to Harry. Zayn i Liam budzili się kilka razy pytając mnie czy aby napewno dobrze się czuję. Może i fizycznie tak było, ale psychicznie niekoniecznie. Może to wszystko z tęsknoty i niepewności? Nie wiem sam. Cholernie mi źle z faktem, że ja muszę uczęszczać do tej nawiedzonej szkoły, a Harry siedzi sam w Winchester i w dodatku potrzebuje mojej pomocy..

..wszystko nie tak!

Zmęczony całonocnym myśleniem wyszedłem na śniadanie. Chłopcy spali, więc nie miałem nawet z kim porozmawiać. Na szczęście spotkałem na korytarzu Samantę. Już z daleka widziałem, że zmierza do.. mnie. Gdy podeszła bliżej zauważyłem, że ma całe zapuchnięte oczy. Widocznie nie tylko ja miałem ciężką noc.

- Sam, Sammy ? Co się stało ? - szepnąłem i przytuliłem ją najmocniej na świecie. Było mi tak cholernie smutno widząc ją w takim stanie.

- Lou.. On.. On zerwał ze mną. - odpowiedziała przez łzy i zacisnęła kurczowo dłonie na mojej klatce piersiowej. Ludzie, którzy teraz nas mijali mieli idealny dowód na to, że jednak coś nas łączy. Ale ja nadal miałem to gdzieś.

- Jak to zerwał? Przecież byliście zaręczeni.. - odparłem zdezorientowany i szybkim krokiem wyruszyłem na dziedziniec ciągnąc ją za sobą. - Uspokój się, wszystko mi opowiesz..

- Pod jednym warunkiem. - zaprotestowała, co mnie cholernie zdziwiło, ale jednocześnie byłem ciekawy o co może chodzić. - Opowiem, jeżeli Ty wyjaśnisz co z Tobą.

Zatkało mnie, poczułem jak sztywnieją mi wszystkie mięśnie.

- Ale, co ze mną ? - udawałem, mając nadzieję, że jednak uwierzy w moją niewinność.

- Tommo, błagam. Odkąd przyjechałeś jesteś rozkojarzony, bujasz w obłokach czy za kimś tęsknisz? - trafiła w mój słaby punkt. Usiadłem na kamienistym murku podwijając pod siebie nogi i skinąłem głową.

Nie miałem wyjścia. Przyjaźń wymaga szczerości, a tak właśnie postrzegałem nasze relacje, więc musiałem wyjaśnić jej wszystko. Musiałem? Chyba bardziej chciałem..

- Ty pierwsza. - sapnąłem, przecierając mokre czoło.

Samanta jest gadułą, więc jej opowieść trwała na prawdę długo. Dzięki temu, że mam podzielną uwagę mogłem słuchać i zastanawiać się, co jej powiem jednocześnie. Taki dar. Jednak Bóg o mnie nie zapomniał mimo, że nieraz miewałem inne wrażenie. No cóż. Gdy w końcu wyjaśniło się jak zachował się wobec niej ten bydlak poczułem narastające ciśnienie.

- Zostawił Cię, bo wyjechałaś do szkoły ? - parsknąłem cicho, na co ona tylko odpowiedziała spojrzeniem.

Było mi jej tak cholernie szkoda. Piękna i w dodatku utalentowana dziewczyna, co miałem okazję zobaczyć podczas zajęć artystycznych w czwartkowe popołudnia, a ten kretyn zerwał z nią, bo chciała się dalej kształcić. - Nie był Ciebie wart Sammy - mruknąłem przytulając ją do siebie.

- Teraz Ty - zmieniła temat powodując, że na moich policzkach pojawiły się rumieńce. - no, co Louis ? Umowa to umowa.

Teoretycznie nie miałem wyjścia. Praktycznie mogłem uciec.

Zostałem. Dłonie drżały mi niesamowicie, co udało jej się zauważyć, bo uśmiechnęła się do mnie zachęcająco.

- Jest ktoś, kto na Ciebie czeka? - spytała. - No wiesz.. tam.. w Winchester.

- Myślę, że tak.. chyba tak, nie wiem sam... - odparłem zgodnie z prawdą. Mimo, iż przed samym wyjazdem dane było mi usłyszeć z jego ust tą krótką prośbę nie wiedziałem, czy Loczek nadal trwa w oczekiwaniach na mój przyjazd. Minęło tyle czasu, wiele mogło się zmienić.

- I co dalej ? Kochasz tego kogoś? - mruknęła, nie chcąc mnie pośpieszać.

I wtedy wszelkie bariery puściły. Po prostu nie wytrzymałem i zacząłem opowiadać. Opowiadać od samego początku. Dzieciństwo, Niall, tragedia rodziców, mieszkanie z dziadkiem, jego śmierć, przeprowadzka, przyjazd tutaj.

Opisałem jej każdy szczegół. Opisałem jej nawet jak się czułem, gdy moja skóra zetknęła się ze skórą Harry'ego, jak się czułem, gdy jego oczy drażniły moje źrenice, jak się czułem, gdy jego palce splotły moje..
Sądziłem, że zostanę wyśmiany, bądź co gorsza odrzucony. Ale nie. Sammy taka nie jest. Ku mojemu zdziwieniu jej oczy zabłysnęły, a na ustach pojawił się szczery banan.

- Sądzę Louie, że On jest dla Ciebie bardzo ważny.. - szepnęła, uświadamiając mi tym samym, że to prawda.

- Po prostu chciałbym mu pomóc Sam. - oświadczyłem unosząc ramiona w niepewności. Moja historia była dziwna. Blondyna miała powód do płaczu, ale ja ? Ja nie powinienem się dołować.. a jednak moja skomplikowana natura wyczyniała wybryki nie tylko w moim umyśle, ale i sercu.

Czy to znaczy, że jestem.. czy to znaczy, że zakochałem się w nim?

- Myślę, żę powinieneś do niego jechać Lou. - mruknęła mi do ucha. Początkowo przytaknąłem na jej słowa nie zdając sobie sprawy z tego, co powiedziała. Po chwili dotarło to do mnie ze zdwojoną siłą.

- Zwariowałaś? Nie dostanę przepustki, poza tym wujek się zdenerwuje.. - jęknąłem robiąc krzywą minę.

- Co jest dla Ciebie ważniejsze ? - postawiła mnie przy ścianie. Wtedy wiedziałem, że muszę biec się pakować.

I tak oto wskoczyłem do pokoju budząc Liama i Zayna i oświadczając im, że uciekam.. na jakiś czas. Początkowo myśleli, że żartuję, ale gdy zobaczyli stojącą w drzwiach Samantę ich twarze zmieniły swój wyraz.

- Uciekasz z blondi? - wybałuszył oczy Zayn, na co Liam klepnął go w plecy, mówiąc mi, że to nierozważne.
Ile czasu zajęło mi tłumaczenie im, że Sam mi tylko pomaga, a uciekam sam. Te niedowiarki są na prawdę upierdliwe. Obiecali mnie kryć. Nie wiem jak długo, ale obiecali.. Dzięki Bogu dziś nie było żadnych zajęć, wiec miałem jeden dzień do przodu. Kolejnym szczęściem było to, że stacja kolejowa znajdowała się na prawdę blisko budynku szkoły.

I tak oto jestem. Siedzę w pociągu, piszę. I już niedługo zobaczę się z Harrym.

27 października 1990 rok

Drogi pamiętniku!

Dojechałem do Winchester. Niestety tym razem nikt na mnie nie czekał, więc trasę z dworca do domu wujka musiałem odbyć pieszo, a niestety nie jest to wcale bliziutko. Po dwugodzinnej wędrowce moim oczom ukazał się upragniony dworek. Czym prędzej wbiegłem na werandę i rzuciłem swój plecak w kąt. Chwyciłem klamkę, jednak.. drzwi były zamknięte. Okrążyłem dom z nadzieją, że kogoś znajdę. Pustka. Wpadł mi do głowy pomysł sprawdzenia ławeczki nad stawem. Dreptałem po suchej trawie z nadzieją, że zastanę tam lokowatą czuprynę.

Czy moja ucieczka nie była tego warta ?

Niestety.. Harry'ego również tam nie było. Załamałem się. Moje starania pójdą na marne?

Usiadłem na schodach i wyjąłem pamiętnik. Właśnie piszę, co czuje i odliczam czas jaki już tu siedzę. Mam dość, wierzę, że zaraz przyjadą, przecież nie mogli wszyscy ot tak sobie zniknąć.

Czas okropnie się dłużył, a ja nie umiałem usiedzieć w miejscu. W pewnym momencie ujrzałem uchylone okno na parterze. Wujek, by się nie wkurzył prawda?

Byłem głodny, zmęczony. Na pewno nie miałby nic przeciwko. Bez problemu udało mi się przedostać do kuchni, a potem do łazienki. Wziąłem prędko prysznic i skierowałem się do salonu. Wszędzie były porozrzucane jakieś stare gazety i ulotki. Na, co drugiej widniał napis 'klinika Clinton'. Przeraziłem się.

Czyżby wujek się na coś leczył?

Nagle usłyszałem zgrzyt klucza. Tylko tego mi brakowało! Niestety nie doczytałem ulotki, bo ktoś wszedł do korytarza. Ciche, delikatne kroki wypełniły całą przestrzeń. To z pewnością nie był Filip. Odetchnąłem. Moje oczy zarejestrowały kruchą postać.

- Harry ? - głos Eleanor dotarł do moich uszu. - Ale mnie przestraszyłeś.

Nie potrafię opisać jaką ulgę poczułem, gdy okazało się, że to służka. I w dodatku ta służka.

- Co Ty tu robisz? Nie miałeś być czasem w szkole z inter.. - nie dokończyła, bo przerwałem jej pytaniem, gdzie są wszyscy, a zwłaszcza Harry.

Posmutniała.

- Co? - krzyknąłem zdenerwowany podczas, gdy ona nadal milczała.

- Nie jest z nim najlepiej, ale ja nie mogę nic mówić. - szepnęła jakby bojąc się, że ktoś może usłyszeć mimo, że domu był całkiem pusty.

- Eleanor błagam. Uciekam ze szkoły, okłamuję przyjaciół, idę pieszo tyle drogi, a Ty mówisz mi, że wszystko na marne? - odparłem drżącym głosem, na co ona nie mogła pozostać obojętna.

- Niedługo tu będą.. poczekaj to może dowiesz się coś więcej. Ja na prawdę nie mogę, chociaż cholernie bym chciała. - odpowiedziała i udała się w kierunku kuchni.

- Dziękuje! - krzyknąłem po chwili namysłu i usiadłem na werandzie oczekując przyjazdu wujka.

Minęło chyba sporo czasu, bo się zdrzemnąłem. Obudził mnie dźwięk nadjeżdżającego samochodu. Przetarłem oczy i obserwowałem wszystko z góry. Filip jeszcze nie wiedział, że tu jestem.

Wysiadł z auta. Wyglądał na zatroskanego. Wyglądał jakby właśnie zawalił mu się świat. Oczekiwałem, aż wyskoczy z tylnego siedzenia ta bujna czupryna, ale nic się nie działo. Za chwilę podjechał drugi samochód.. jakiś bardziej wyspecjalizowany. Drzwi się otworzyły. Filip z pomocą jakiegoś mężczyzny wziął na ręce owiniętego w kremowy koc Harry'ego.

Moje serce roztrzaskało się na drobne kawałeczki.

Co się stało?

Gdy go nieśli do środka zauważyłem zabandażowane ręce.. od nadgarstków po same łokcie.
Ponowiłem w swojej głowie pytanie : co się stało?

Wujek, gdy mnie zobaczył nawet nie wyglądał na złego. Widocznie nie miał już siły. Wrócił po chwili na werandę pytając mnie co tu robię. Ściemniłem mu jakąś bajeczkę, która wiedziałem, że i tak nie przejdzie.

- A tak na prawdę, Louis ? - spytał, a ja się zarumieniłem.

- Co się stało Harry'emu ? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie, na co chyba nieco się zdenerwował.

- Nie powinieneś tu być.. nie teraz. - mruknął jakby sam do siebie, ale mój słuch był niezawodny.

- To dlatego wysłałeś mnie do tej pieprzonej szkoły, to wszystko dlatego? - krzyknąłem pełen złości. - Wyjaśnij mi w końcu, co tu jest grane!

A on zwyczajnie odszedł.. zniknął w swoim gabinecie.. pogrążając się pewnie w kolejnych smutkach. Czułem lekką woń alkoholu. Czyżby też sobie nie radził? Wcale nie byłem na niego zły. Bardziej na siebie, że w ogóle wyjechałem.. gdybym tu był to Harry byłby bezpieczny.. nic złego nie mogłoby mu się przydarzyć.

_

- Harry.. Harreh - szeptałem klęcząc nad jego łóżkiem. Blada twarz idealnie dopasowała się do lekko kremowej pościeli. Jedyny kontrast tworzyły delikatne loczki opadające na ogromną poduszkę. - Harry odezwij się.

Był nieprzytomny. Na ten widok bolało mnie serce. Nagle w pokoju pojawiła się Eleanor. Przyniosła herbatę i prosiła, abym się nim zajął. Wcale nie musiała tego robić. I bez jej gadaniny siedziałbym przy nim cały czas.
Robiło się już ciemno, a on nadal spał. Zaczynałem się poważnie martwić. Rozwinąłem jeden z jego bandaży, który znacznie się poluzował.

Spojrzałem na to, co przeraziło mnie o stokroć mocniej niż jego smutna twarz. Cała dłoń od nadgarstka po łokieć pokryta głębokimi sznytami. Byłem pewien, że druga ręka kryje to samo. Zacząłem delikatnie całować każdą ranę. Tak delikatnie by nie sprawić mu bólu. Były świeże. Były zrobione z precyzją.. musiał to idealnie sobie zaplanować. Ale dlaczego?

Muskałem ustami każdą kreskę. To musiało na prawdę boleć. Gdy dochodziłem do łokcia jego z pewnością ciężkie powieki uniosły się w górę ukazując wspaniałą seledynową barwę. Spojrzał na mnie i wyszeptał: "Lou?"
__________________________________________________________________________________

Siema:*:) dokładnie miesiąc mnie tu nie było. Myślałam, że już o mnie zapomnieliście, ale fajnie przeczytać od Was pytania, czy na TSW pojawi się coś nowego. 10 dni lipca minęło mi szybko i jakoś nie miałam weny pisać tu nic, a potem przez dwa tygodnie byłam na wakacjach, poza zasięgiem.. dlatego to wszystko tak wyszło. Stęskniliście się? Rozdział może nie jest najdłuższy, aczkolwiek trochę się dzieje. Musicie mi to wybaczyć, bowiem dziś w ogóle nie spałam. W nocy prowadziłam interesująca konwersację z Miką, po czym napisałam dającego do myślenia ONE SHOTA o Larrym, którego możecie przeczytać tu -> KLIK ( uprzedzam, że nie ręczę za uszczerbki na zdrowiu :* jestem już na dwóch kawach, skończyłam go pisać po 5 nad ranem xd ) Dzięki za wszystko! Kolejny rozdział pojawi się jak zobaczę, że ktokolwiek jeszcze to czyta! :)

23 komentarze:

  1. Rozdział jest kurde zarąbisty szkoda mi Harrego:(.Mam nadzieje ze Lou mu pomoże, co ja gadam na pewno mu pomoże.Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde ! A myślałam, że to ja będę pierwsza... :D
    Serio jestem ciekawa co się tu dzieję, co się dzieje z Harrym. Wiem, ze Louie rozgryzie tą zagadkę i tylko na to czekam :) Chcę już kolejny, jak najszybciej...
    Zapraszam do siebie http://bulletprooffheart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytamy czytamy tylko częściej pisz!!

    Harry chyba przez Lou coś sobie zrobił... czekam na kolejny oby szybko!
    Świetnie jest to opisane pamiętniki i to co jest teraz!

    fifi1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. nareszcie! ile można było czekać ? już myślałam, że się nigdy nie doczekam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu, wreszcie :D . Jestem pod wrażeniem. Najpierw rozdział na nowym blogu, potem dwa one shoty i jeszcze rozdział tutaj. WIELKI SZACUN Kochana :).
    Więc fakt. Dużo się dzieję. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że Lou uciekł z tej durnowatej szkoły. Mimo, że zastał wszystkich w takiej sytuacji. Teraz jestem niezmiernie ciekawa dlaczego Harry się pociął. I jestem ciekawa dlaczego Elka nie może nic mówić, skoro przecież Tommo też jest rodziną. I jestem takze ciekawa czemu nagle Filip się zainteresował tak Hazzą skoro ostatnio na niego wrzeszczał xD
    Biedny Harry :(
    Czekam na nast następny rozdział !
    Kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  6. W końcu się doczekałam. Cały czas sprawdzałam czy na Twoich blogach nie ma czegoś nowego - i jest! Tak się cieszę, że w końcu Louis uciekł z tego internatu. Nie spodziewałam się, że tak się skończy z Harrym. Że się potnie... Dobrze, że Sammy uświadomiła go, że zależy mu na Harrym. Chociaż, gdzieś tam w głębi serca na pewno to wiedział. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze z Harrym. No, ale nie zawsze jest kolorowo. I tak w codziennym życiu przeważa czerń i szarość, ale warto czekać na tęczę :) - Aubree

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu kocham ten rozdzial. Kocham tego bloga. Kocham CIEBIE! CODZIENNIE WCHODZE TU I PATRZE CZY PRZYPADKIEM NIE POJAWIL SIE ROZDZIAL. TY WIESZ JAKA RADOSC SPRAWILO MI TO GDY ZOBACZYLAM ZE DODALAS KOLEJNY ROZDZIAL? OMG OMG NORMALNIE ZACZELAM SKAKAC Z RADOSCI. MASZ NAPRAWDE WIELKI TALENT DO PISANIA. Z NIECIERPLIWOSCIA CZEKAM NA KOLEJNY..xxx

    OdpowiedzUsuń
  8. Oczywiście, że czytam i już się bałam, że zapomniałaś o tym blogu bo tak dawno nie dodawałaś nic nowego.
    Cieszę się, że w końcu dzisiaj zobaczyłam rozdział piąty, który zadowolił mnie a równocześnie zasmucił.
    Dlaczego Harry to zrobił? Biedak... Mam nadzieję, że ta cała tajemnica w końcu wyjdzie na jaw.
    I przepraszam cie, że dzisiejszy komentarz jest tak strasznie króciutki, ale nie uda mi się nic wiecej napisac.
    No i oczywiście czekam niecierpliwie na szóstkę, która mam nadzieje pojawi się nie co szybciej ;3

    [destiny-is-death.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  9. Pewnie że czytamy ! :D Tylko ile można , ale jakoś wytrzymałam :3 Boże jeszcze słuchając piosenki *_* Ciśnienie mi skacze . Boże dodawaj szybo następny bo umrę . ;3 Kocham Cię Normalnie <333333

    OdpowiedzUsuń
  10. Napiszę ten komentarz chociaż mi się nie che ;p
    A więc myślałam że zapomniałaś o tym blogu. Moje myśli nie sprawdziły się i za to dziękuję Boże. ♥ Pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja go nadal czytam i czekam na więcej ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Boże, dlaczego ten idiotka tak się kaleczy? Nareszcie zaczyna coś się dziać! ;) Dawaj kolejny rozdział, bo ja strasznie się stęskniłam za tym blogiem.
    Alex ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże jak ja nie mogłam się doczekać kolejnego rozdziału. Aż wreszcie dodałaś! :DD Jest wspaniały, niesamowity, cudowny. ♥
    I teraz będę z Tobą szczera: ten blog, ta opowieść jest dla mnie najlepsza na całym świecie. ♥ To wszystko mnie tak bardzo ciekawi. Nigdy bym nie wpadała na tak wspaniały pomysł.♥ Nigdy nie zapomnę tego opowiadania. ♥
    Czekam na kolejny rozdział, z ogromną niecierpliwością.♥ XX.

    OdpowiedzUsuń
  14. czy ktoś to jeszcze czyta ????-,- serio ??? prosze cię ja z niecierpliwością czekałam na kolejny rozdział<3 ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochana, nie musisz się pytać czy ktoś czyta, ponieważ tych osób jest wiele. Kocham KAŻDEGO twojego bloga ♥.
    Czekam na resztę :*

    OdpowiedzUsuń
  16. pisz. *__________________________________*

    OdpowiedzUsuń
  17. Jejciu <3 Boskie *_____*

    OdpowiedzUsuń
  18. o żesz ! to opowiadanie jest zajebiste! błagam cie pisz szybciutko nowy :)
    zajebiscie piszesz ,
    pozdrawiam ;p

    OdpowiedzUsuń
  19. Przepraszam, ale bedzie bardzo krótka, bo mam 1234567890 blogów do skomentowania. Chciałam ci napisać, ze każdy z twoich blogów ma w sobie coś magicznego, co przyciąga mnie do nich. Nie potrafię tego określić, ale masz naprawdę wielki talent, a wszystko co piszesz jest dla mnie jak narkotyk.
    Czekam na następny, @LikeLaughNiall

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam jeszcze do nadrobienia kilka blogów, ale przy Twoim zawsze muszę się zatrzymać i dodać komentarz. Kocham wszystkie Twoje historie - pamiętam, że w maju znalazłam larryisreal i z niecierpliwością czekałam na 2 rozdział, bo tak mnie wciągnął przedługi pierwszy. Jesteś świetna, co Ci 987987582 razy powtarzałam i co jest szczerą prawdą.
    Nie mogę się doczekać współpracy z Tobą jako beta, po prostu... jara mnie to, no! *.*
    Czekam na kolejne rozdziały - o dziwo nie potrafię wyczuć, jak zakończy się tak historia :o

    @MargaaStyles xx
    [choicetotake.tumblr.com]

    OdpowiedzUsuń
  21. jbeuvyguijervbn *_____* jak mogłaś nas tak zostawić na miesiąc ?! Więcej tak nie rób bo to nie ładnie wiesz xD No ale nareszcie jest piąty, i to jaki O.o warto było czekać! Z każydm rozdziałem jestem coraz bardziej ciekawa jak skończy się ta historia! Genialne to jest ! trzyma w napięciu jak kryminał! I nie mogę się kurde doczekać następnego rozdziału jak końca reklam na dobrym filmie ;) Spoko jest ta Samanta, lubię ją :) I hasło Zayna - Uciekasz z blondi? - rozwaliło mnie to xD No i biedny Harry! Co też mu do łba strzeliło! Ja chcę już następny! Tylko błagam ludzie jakieś dialogi bo jak ten wujek i Harry będą znowu tacy rozmowni jak zwykle to się załamię xD
    -Na pewno nie Barack Obama

    OdpowiedzUsuń
  22. Koocham ten blog. xoxo
    Pisz częściej. :*

    OdpowiedzUsuń
  23. jak ja uwielbiam to opowiadanie. *-*

    OdpowiedzUsuń