Strony

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Chapter 7.

ROK 2090

Szmer dobiegający z drugiego końca pokoju przerwał mi lekturę tej zaskakującej opowieści. Opowieści, która łączyła w sobie nie tylko ciążącą nad dworkiem Filipa Tomlinsona tajemnicę, ale również strach, ból i miłość. Te wszystkie uczucia skumulowane w jednej historii tworzyły z pewnością mieszankę wybuchową. Podniosłam się z podłogi, by odszukać źródło hałasu. Zrobiłam kilka kroków na przód, a moim oczom ukazała się mała, pozłacana pozytywka. Na jej szczycie siedział skulony aniołek, a jedno z jego skrzydeł było złamane. Instrument spowijała gruba warstwa kurzu, co świadczyło o tym, że był nie używany od wielu lat. Trąciłam go lekko ręką, a łagodna melodia wypełniła całe pomieszczenie..

29 października 1990 rok



Drogi pamiętniku!


Jestem w totalnej rozsypce, jednak nie bardziej niż Harry. Nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, co dzieje się teraz w moim sercu. Moja bezsilność przekracza wszelkie granice. Czuje się jak bezradne dziecko. Nic nie jest proste. On cierpi, a ja nie umiem mu pomóc. Nie wiem, co się dzieje. Wczoraj wybłagał, abym go ratował.. tylko jak?

Niall spędza co raz więcej czasu z Samantą, co mnie bardzo cieszy. Widzę, że odnaleźli wspólny język. Świadczą o tym chichoty dochodzące z werandy. Ja spędzam całe dnie przy łóżku Harry'ego. Pilnuje, aby nie zrobił sobie krzywdy. Nie chcę, aby się ciął. Nie mogę pozwolić na to. Wujek chyba pogodził się z faktem, że ciągle siedzę przy łóżku Loczka, bo nie patrzy już na mnie z tą złością w oczach. Cóż.. w końcu udało mi się dopiąć swego. Byłoby miło gdyby Haz dał mi jakąś podpowiedź. Jego milczenie przytłacza mnie, boli i pęcznieje z każdą minutą . Boje się, że któregoś dnia to wszystko uleci. Boje się, że go stracę. Jestem zabawny. Martwię się o kogoś, kto praktycznie nie dopuszcza mnie do siebie. Chyba powinienem zacząć się leczyć. Muszę kończyć ten krótki wpis, bo Harry się przebudza.


30 października 1990 rok


Drogi pamiętniku!

Wczoraj nie wydarzyło się nic ciekawego. Harry z trudem otworzył oczy , rozejrzał się po pokoju, po czym wbił swoje seledynowe źrenice w moją przesiąkniętą bólem i troską twarz. Ten widok wcale mu nie pomagał. Wiem to. Ale ile miałem udawać, że jest wszystko w porządku skoro dalekie było to od prawdy? Sięgnąłem po jego rękę, a on splóltł nasze palce. Czułem się lepiej. Czułem się lepiej, bo wiedziałem, że jest blisko.

- Hareeh - jęknąłem, widząc, że jego powieki ponownie się zamykają. - Hareeh, powiedz coś.

Cisza. Odpowiadała mi cisza, ale nie byłem ani trochę zły. Po takim czasie przywykłem do faktu, że stale milczy. Jednak momentami pragnąłem usłyszeć z jego ust coś więcej. Pragnąłem jego uśmiechu, dotyku. Pragnąłem by zrzucił w końcu ta okropną maskę i stał się sobą. Na nic zdały się moje prośby, bo chwilę później osunął się na poduszki oddając się błogim snom. To chyba lepsze niż rzeczywistość. Widocznie potrzebował jeszcze więcej odpoczynku niż mogło mi się wydawać. Siedziałem jeszcze kilka minut przy jego łóżku gładząc perfekcyjne loczki, a z mojego gardła wypływał cichy szloch. Musiałem jednak się opanować, bo do pokoju weszła Eleanor. Obiecała, że znów przy nim posiedzi. Byłem jej szczerze wdzięczny. Resztę dnia spędziłem z Nialler'em i Samantą, którzy nie mogli się sobą nacieszyć. Ewidentnie coś między nimi iskrzyło. Gdy Sammy udała się do kuchni po coś do picia szturchnąłem Horana. Od razu wiedział, o co mi chodzi.

- No co? Jest cudowna - mruknął cicho, by nie usłyszała,  po czym się zawstydził. Znaliśmy się doskonale, więc już w tym momencie mogłem stwierdzić, iż mój przyjaciel się zakochał.

- Przecież nic nie mówię, ale Bobby serio promieniejesz.. - odparłem, uśmiechając się po raz pierwszy tego dnia. 

- Bobby? Nie mówiłeś tak do mnie od.. od pierwszej klasy podstawówki. Louis, co z Tobą? - parsknął, ale mi nie było do śmiechu. Przypomniałem sobie śmierć moich rodziców. Gdybym miał znów kogoś straić chyba nie dałbym rady.

 - Lou, LouLou wszystko ok? - upewnił się, a ja by nie drążył tego tematu skinąłem głową na potwierdzenie. 

 _

Dziś z samego rana pobiegłem do pokoju Harry'ego, ale zastałem tylko idealnie zaścielone łóżko. W pierwszej chwili przeraziłem się, bowiem odkąd wróciłem do Winchester i odkąd ujrzałem jego poranione ręce czułem się w obowiązku opieki nad młodszym chłopakiem. Prędko zniknąłem na schodach prowadzących na parter. W kuchni, salonie ani łazience również go nie było. Moje serce wzmogło swój rytm, a w głowie pojawiły się najciemniejsze scenariusze. Gdzie jest Harry ?

Dzięki Bogu, gdy dobiegłem nad staw siedział na tej przeklętej, drewnianej ławeczce wbijając wzrok w jeden, nadal nieznany mi punkt.

- Boże, jesteś - szepnąłem zdyszany i opadłem na ławkę. - Myślałem, że coś się.. - nie dane było mi dokończyć, bo jego dłoń musnęła moją szyję. Przyciągnął mnie do siebie. Czułem na sobie jego wzrok, czułem ciężki oddech przesiąknięty dymem papierosowym.. po prostu go czułem. - Haz, co Ty..

Jego zęby przygryzły moje wargi, ale tylko po to, by chwilę później odpłynąć w najwspanialszym pocałunku na świecie. Wsunął swój język głębiej niż mogło mi się wydawać i podrażnił moje podniebienie. Na początku czułem się onieśmielony, ale gdy przez moje ciało przeszły kolejne partie dreszczy, a jego pokaleczona dłoń błądziła po moim torsie zdecydowałem się na odwzajemnienie gestu. Mój język szaleńczo walczył z jego. Nie miałem pojęcia, czy to dzieje się na prawdę. Nie chciałem wiedzieć, bowiem było mi tak cholernie dobrze. W dodatku cała sytuacja wyszła z inicjatywy Harry'ego. Pragnąłem więcej. Wplotłem, więc swoje palce w jego rozkoszne loczki i naparłem mocniej na jego usta. Całowaliśmy się, całowaliśmy się okropnie długo.

- wspaniale smakujesz Lou - głos chłopaka przeszył moje wnętrze. Otworzyłem oczy, by sprawdzić, czy to na pewno on siedzi obok mnie. Jego usta znajdowały się niesamowicie blisko moich. Właśnie przerwał jeden z pocałunków, by oświadczyć jak mu słodko. I w dodatku użył znów trzech cichych słów. Nie wiedziałem, czy mam się cieszyć, czy raczej płakać. Wszystko jedno, nie kontrolowałem teraz swojej radości. Nigdy nie pomyślałbym, że będę całować się z tym dzieciakiem. Muszę przyznać, że mój niepokój odszedł na chwilę, bowiem jego usta również powędrowały odrobinę w górę. To chyba dobrze, prawda?

Nie wiem jak długo siedzieliśmy pod tym drzewem, na tej ławeczce. 
Wiem jedno: bez wątpienia się zakochałem.

31 października 1990 rok


Drogi pamiętniku!
 

Cały wczorajszy dzień spędziłem w objęciach Harry'ego, a on w moich. Na zmianę. Dziś, wczesnym rankiem Niall i Samanta przyszli się pożegnać. Horan obiecał, że podrzuci blondynę do internatu. Wszystko szlo jak z płatka..

..prawie wszystko.

- Louis, musisz wracać -  słowa wujka po raz kolejny przekreśliły moje marzenia. Poczułem się słaby i bezsilny, ale nie na tyle by się mu nie sprzeciwić.

- Nigdzie nie wra... - próbowałem negocjować, ale widząc jego smutne oczy poddałem się. - Wujku.. muszę zostać.

- Louis, ostatkami sił wybłagałem panią Hudson, aby Cię nie wydalała ze szkoły. Zrób to dla mnie. Wróć tam i dokończ semestr. Zostało nie wiele..

Nie odpowiedziałem nic. Udałem się na górę, jednak po drodze spotkałem Hazzę. Siedział na schodach z miną zbitego psa. Mimo, że z dnia na dzień było z nim co raz lepiej to ciągle milczał. Miałem wrażenie, że zaraz się rozpłacze. Zresztą ja sam lepiej nie wyglądałem. Dotarło do mnie, co oznacza mój wyjazd.. Nie chciałem, nie mogłem, nie chciałem.

Harry widząc moje zdenerwowanie, przerażenie, smutek.. nie wiem jak to nazwać podwinął rękawy swojej bluzki i pokazał gasnące już sznyty. Goiły się.. wyblakły i nie raziły już ostrością. Chciał mnie upewnić w przekonaniu, że już więcej tego nie zrobi. Tak sądzę.. przynajmniej mam nadzieję.

Poczułem jak moje oczy zachodzą łzami. Później obudziłem się w swoim pokoju. Podniosłem  głowę, a obok mnie leżał nikt inny jak Harry. Jego bluzka lekko się podwinęła ukazując fragment brzucha. Był tak pięknie zbudowany..  Musnąłem ustami jego policzek. Delikatnie. Nie chciałem, aby się przebudził. Mogłem wpatrywać się w niego godzinami. Na podwórzu zrobiło się już ciemno.. księżyc, który wpadał przez małe okienko rozświetlał część pokoju. Miałem wrażenie, że nadal śnię.

1 listopada 1990 rok



Drogi pamiętniku!


Nadszedł listopad, a wraz z nim mój powrót do szkoły. Przede mną miesiąc nauki. Nie wyobrażam sobie tych trzydziestu dni bez Harry'ego. Wczoraj w nocy dużo rozmawialiśmy. To znaczy.. ja mówiłem, a on słuchał. Jakkolwiek to brzmi. Znów obiecałem, że wrócę. Bo zrobię to, prawda? Ciekaw jestem ile wytrzymam bez jego obecności, dotyku, zapachu. Cholernie będzie mi tego brakowało. Spakowałem kilka rzeczy i poszedłem pożegnać się z loczkiem. Siedział nad stawem i wrzucał do wody małe kamyczki.

- Harry ? - na dźwięk swojego imienia odwrócił się w moją stronę, a na jego twarzy zagościł skromny uśmiech. Przytuliłem go mocno i zająłem miejsce obok. - Pamiętasz, co Ci mówiłem?

Spojrzał na mnie groźnie, ale wcale się nie przestraszyłem. Mimo, że jego oczy stały się teraz puste to wiedziałem, że znów próbuje założyć tą ciemną maskę. Zwyczajnie próbował mnie zbić z tropu.

- Wrócę - szepnąłem zbliżając się do niego. - Wrócę, szybciej niż się spodziewasz. - dodałem ujmując jego podbródek. jeden z loczków uroczo opadł na jego czoło, a ja lekko dmuchnąłem, by zajął swoje poprzednie miejsce. - Wrócę Harry.

Nie lubię pożegnań, dlatego wpiłem się w jego usta oddając mu ogromną przysługę. Musiał zapamiętać mój smak na cały miesiąc lub ewentualnie krócej, gdybym jednak zdecydował się na ponowną ucieczkę..
Kocham jego usta. Żegnaj Winchester. Do zobaczenia Harry.

2 listopada 1990 rok



Drogi pamiętniku!


Dojechałem na miejsce cały i zdrowy. Już od progu powitały mnie głośne wiwaty. Czyżby wszyscy wiedzieli o tym, że zwiałem? Właściwie miałem to gdzieś. Zayn i Liam ucieszyli się z mojego przyjazdu. Samanta była zaskoczona, ale na jej twarzy również pojawił się uśmiech.

- A co z Harrym? - to było pierwsze, co usłyszałem z jej ust. Jej zdezorientowanie rozsmieszyło mnie do granic możliwości.

- Jest okej.. chyba. - przygryzłem wargę unosząc brwi w górę.

- Doszło do czegoś? - spytała, a moje źrenice natychmiast się rozszerzyły. - Louis?

- Sammy! - krzyknąłem, próbując ukryć moje zawstydzenie. - Chyba nie sądzisz, że będę Ci opowiadał..
- Raczej jestem tego pewna. - odparła z dumą, a ja nie miałem innego wyjścia jak jej ulec.

Opowiedziałem w skrócie do czego zaszło. Opisałem jej każdy szczegół. Jak jego wargi zacisnęły się na moich ustach, jak jego język szaleńczo pieścił moje podniebienie, ale również to jakie zmiany zauważyłem w jego zachowaniu.. miało być dobrze.

4 listopada 1990 rok



Drogi pamiętniku!


Dziś nie ma szkoły, a ja leżę na łóżku i wpatruje się w sufit. Tęsknie za Harry'm. Oddałbym wszystko, by móc znów poczuć jego pocałunki. Wszystko. 

- Tommo, o kim tak myślisz? - głos Liama wyrwał mnie z zamyślenia. Nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Prawdę czy kłamać?

- Pewnie fantazjuje o tej blondi - stwierdzenie Zayna wcale mnie nie zszokowało. Zdążyłem się przyzwyczaić do jego cholernie głupich uwag.

- Nie.. po prostu chciałbym wrócić do Winchester. - odparłem z udawaną powagą, na co oni wydali się być zaskoczeni.

- Masz tam kogoś? - szepnął Payne, ale słuch Malika był nie zawodny.

- W pewnym sensie. - oznajmiłem zgodnie z prawdą. 

Chłopcy nie drążyli już więcej tego tematu. Jedyne, co mnie ucieszyło to konkurs organizowany przez grono pedagogiczne. Zwycięzca mógł pojechać do domu na tydzień. Od razu poszedłem się zapisać. Zasady były proste. Przynajmniej tak mi się wydawało. Zabawa polegała na napisaniu piosenki lub wiersza. Wszystko jedno, byle wydostać się z tej dziury. Pani Hudson nie była ani trochę zdziwiona faktem, że chcę wziąć udział. Nie wiele osób mojej płci decydowało się na to, ale ja po raz kolejny nie interesowałem się opinią innych osób. Zacząłem tworzyć, nie przestając myśleć o Harrym.

8 listopada 1990 rok



Drogi pamiętniku!


Nie pisałem kilka dni, bo ciągle skupiam się na tym głupim konkursie. Nie mam tu swojej gitary i ciężko skleić mi jakąkolwiek melodię. Chyba wezmę się za wiersz.. chociaż z drugiej strony piosenka to coś lepszego. Jestem w kropce. W dodatku mam masę nauki, a moje myśli zaprząta nikt inny jak Harry. Tęsknie.

15 listopada 1990 rok



Drogi pamiętniku!



Napisałem w końcu piosenkę! Jest cudowna! Przynajmniej tak mi się wydaje. Samanta mówi, że opowiada o prawdziwej miłości. Zayn i Liam podzielają jej zdanie. Ach.. gdyby tylko wiedzieli, że jest o Harrym. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak czekać na wyniki.

" Dotykasz dna, tylko po to by się odbić.
Czuję Twój oddech na swojej skórze.
Trzy ciche słowa z ust upadłego anioła..
Słona łza przekreśla milczenie.. "

Harry, chcę do Ciebie.

17 listopada 1990 rok



Drogi pamiętniku!


Nie mogę uwierzyć! Wygrałem! Moje wypociny zwyciężyły w konkursie! Jestem zachwycony! Lecę się pakować, bo za godzinę mam pociąg do Winchester. Nie wiem, czy jestem w stanie opisać swoją radość. To piękne! Spełniło się jedno z moich drobnych marzeń.. marzeń, które prowadzą do Harry'ego.
_
Dojechałem, jest późno. W dworku świecą się światła. Wujek nie wie, że wróciłem. Nikt nie wie. Chcę zrobić im niespodziankę. Na progu spotykam Eleanor.

- Gdzie Harry ? - to pierwsze, co mówię. Ona milczy. - El, gdzie Harry?

- Louis, on.. - zaczyna, ale wybucha gromkim płaczem. Otulam ją swoimi ramionami i tkwię w zdezorientowaniu. - Louis on nie żyje.

_____________________________________________________________________________

Siema! :) Siódemeczka dla Was. Hm, nie jest milusio. Wczoraj tak się zastanawiałam i stwierdzam iż małymi kroczkami zbliżamy się do końca. Nie wiem czy gnać do przodu czy przedłużać akcję? Jak sądzicie? :)) A i przepraszam za błędy, ale moja beta jest nie dostępna, a ja jestem leniem i nie chce mi się sprawdzać >,<  No to do następnegooooo!!

33 komentarze:

  1. czemu. ty. mi. to. robisz ?!
    ja czytam i myślę jacy to oni bd szczęśliwi kiedy Lou wróci a tu takie coś. no zabiję cię za to ! jak mogłaś ?! edrftgvyhbunj.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak.mogłaś.to.zrobić? Rycze teraz jak głupia... :C Biedny Louis... ,:C

    OdpowiedzUsuń
  3. nie lubie cie =( płacze jak dziecko ;(

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahahahahahahahaha, co ?!
    Po pierwsze: Jak to koniec ? Jak to zblizamy się do końca ? Przecież to jest dopiero 7 rozdział ! Nawet akcja się nie rozwinęła. No okey. Po "on nie żyje" wszystko sie rozwinęło. Ale ze jak ? Harry nie żyje ? O.o
    No jestem w szoku. Chciałam happy end no ;< Ughhh... To jest straszne ! Zakończ to dobrze !
    No bo to jest piękne. Przeciez .... Hazz powiedział do Louisa chyba z 10 słów. W CIĄGU CAŁEGO OPOWIADANIE POWIEDZIAŁ DO NIEGO OKOŁO DZIESIĘC SŁÓW a już go nie ma. No weeeź.
    Dobiłaś mnie tym. Ale się cieszę bo jestem zakochana w Twoim opowiadaniu [ps. W trzech opowiadaniach. ] i nie wiem co więcej powiedzieć bo zabrakło mi słów.
    Kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  5. ej.!! czemu go uśmierciłaś.? przecież mógł żyć dłużej... mogło się jakoś ułożyć... popłakałam się ;c bardzo zżyłam się z tym opowiadaniem że tak powiem... czuję, że ja też w pewnym sensie odgrywam jakąś rolę w nim... w mojej głowie wszystko idealnie się pokazuje, gdy to czytam... błagam, nie kończ tego opowiadania... spraw, by jeszcze Louis był szczęśliwy... by Harry wrócił, by to była pomyłka... nie wyobrażam sobie życia bez tego opowiadania... to dopiero początek, a ty chcesz już kończyć... ;c

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak to nie żyje ?! :CC
    Bożeee, ja chcę kolejny rozdział!
    Chcę się dowiedzieć co się stało Harry'emu :<
    Mimo wszystko to opowiadanie jest tak samo niesamowite jak ty :) xx.

    OdpowiedzUsuń
  7. Najpierw jestem szczęśliwa z tego pocałunku i już myślałam, że to będzie rozwinięcie akcji i normalnie aż miałam motyle w brzuchu, a tu nagle czytam, że Harry nie żyje ;c
    Jejciu, dlaczego ty nam to robisz? Yhh... Myślałam, że będzie więcej rozdziałów i w ogóle, a tu taka niemiła niespodzianka. Przed przeczytaniem tej strasznej wiadomości chciałam napisać, że to chyba najlepszy rozdział, ale ta śmierć... oh.
    Nie, no nie mogę uwierzyć.
    Jeszcze ta piosenka... kurde.
    Nie mogę, no. Nie wierzę. Aż mi łezka w oku się zakręciła. Nie spodziewałam się tego, naprawdę.
    Miałam nadzieję, że będzie więcej takich "Larry'owych" uczuć, emocji...
    Aż przeczytałam ten rozdział 2 razy. A ostatnie 4 słowa to z kilkanaście razy, aż cały czas mi chodzą po głowie i będą się śnić.
    Ale i tam kocham Ciebie i tego bloga. Warto to było przeczytać ;)
    Alex :* xoxo

    OdpowiedzUsuń
  8. CZY TY WŁAŚNIE UŚMIERCIŁAŚ JEDYNY POWÓD DO ŻYCIA LOU?! Selducha nie mas? ;c może El się myli? No błagam, niech się myli! No przecież bez Harry'ego nie ma Larry'ego, a jak nie ma Larry'ego to nie ma mnie!.......Dobra przesadziłam xD No ale proszę Cię! Nie możesz tak po prostu zostawić Lou bez miłości ;cc weź zrób tak zeby zmartwychwstał czy coś...
    A! JUŻ WIEM! Właśnie się skapnęłam po co uśmierciłaś Harry'ego. Znaczy wydaje mi się że zrozumiałam.
    No ale nie będę nic pisać o tym, bo jeszcze by się okazało ze cudem zgadłam i zepsułabym innym zabawę.
    Także chyba pozostaje mi jedynie pogratulować Ci świetnego opowiadania i czekać na następną część. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie błagam tylko nie to , powiedz że nas wkręcasz ok ?
    Nie kończ tak tego !
    Nie i nie mów że zbliżamy się do końca bo moim zdaniem to dopiero początek !

    UUU napisałam trzy zdanie zaczynając je od słowa "NIE" :D

    OdpowiedzUsuń
  10. nie wiem powiedz że to był jego koszmar że obudził się z krzykiem w szkole plisssssssssss nie rób tego proszę 10 jego słów i 2 pocałunki to zamało wymyś, coś zeby poprawić tak karygodny błąd

    OdpowiedzUsuń
  11. Nieeeeee ! Proszę powiedz że to jakiś żart ! Czemu ? Ja chce żeby Harry żył ! Chce żeby był z Lou ! On musi żyć ! No i się poryczałam ! Powiedz że to jakiś głupi żart ! To nie może być prawda ! TYLKO NIE TO ! ;'(

    OdpowiedzUsuń
  12. Dlaczego ty to zrobiłaś... Czekaj, ty masz w tym jakiś ukryty sens ja to czuje, no bo nie kończyłabyś tej historii po 7 rozdziałach. Masz coś w zanadrzu. Czekam na nexta ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Znajdę.zabije.pocwiartuje.spale.zakopie za usmiercenie Harryego w takim momencie!
    A tak na serio: jaki koniec?! Dziewczyno, jesteś zajebista! Nie możesz tak skończyć! Proszę,błagam niech bd tak że on jednak żyje,tylko np jest w szpitalu w śpiączce! Jesteś genialna, wymysł coś tylko proszę- nie śmierć!

    OdpowiedzUsuń
  14. kurde popłakałam się zabije cię normalnie w takim momencie.Kurde weś on musi żyć no wes rozdział jest świetny.Czekam bardzo ale to bardzo niecierpliwie na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie, nie, nie. Jak to Harry nie żyje ? Wooh, gdy przeczytałam te ostatnie zdania popłakałam się, przecież Louis tak bardzo Go kocha. Podoba mi się twój pomysł na to opowiadanie, Harry jest niezwykle tajemniczy, a gdy wypowiada trzy ciche słowa, wydają się one wyjątkowe. Ehh, i urywasz w takim momencie ? Cóż, nie pozostało mi nic innego jak czekać na kolejny rozdział. Nie, ja nie zniosę tego jeśli Hazz nie żyje...
    Życzę weny i chęci :) Zapraszam, również Larry: http://whisper-whispering-whispers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak ja Cię kopnę, to podskoczysz i się przetoczysz! Jak ty mogłaś uśmiercić Harry'ego? Ja tego nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem. -,-
    Ale i tak kocham twoje opowiadania, i w ogóle Cię kocham, za to wyżej.
    ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. uhfiwrgefiurweg NIE ŻYJE? Upadłaś na głowę czy jak!? hahhaah no ciekawe jak go teraz zmartwychwstaniesz bo na koniec żaden ci NIE POZWALAM!!! Masz ożyć Harrego (a może on wgl nie umarł tylko tak nas wkręcasz?) i pisać to dalej bo to jedno z najlepszych opowiadań jakie istnieją! A ten rozdział jest EEEXTRAAA!!! Błagam napisz szybko następny! :)
    -Na pewno nie Barack Obama

    OdpowiedzUsuń
  18. Cały rozdział przeryczałam. Naprawdę kocham sposób w jaki to wszystko opisujesz. Naprawdę. Jest na swój sposób piękne, cudowne i magiczne. I moze moje słowa nie oddają w pełni tego co odczuwam, ale twoje opowiadanie są naprawdę wspaniałe. Ja nigdy nie zmusiłabym się do napiania czegos tak fascynujacego. Nie byłabym po prostu w taki sposób zbudować napięcia, które towarzyszy mi przy czytaniu każdego rozdziału. Nie potrafiłabym w taki piękny sposób opisywac miłości miedzy dwojgiem ludzi.
    W przyszłości zostaniesz "kimś". Przechadzając sie miedzy w półkami w Empiku, na jednej z półek znajdę książkę twojego autorstwa. Na poczatku nie uwierzę, ale później uśmiechnę się do swoich myśli i przypomnę sobie kiedyś jak czytałam twoje liczne opowiadania o Larry'm. Usiadę na ziemi i rozryczę się, przypominając stare, dobre czasy. Dopiero wtedy do mnie dotrze, że to juz było... i nigdy nie wróci.
    Nie wiem czemu to wszystko piszę. Moze po prostu musze rozładować jakoś słowe emocje, po śmierci Harry'ego ? Może i tak. Ale nawet jeśli nie, to wszystko co tu pisze jest najszczerszą prawdą.
    Czekam na następny, @LikeLaughNiall xx

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak to Harry nie żyje ??? o.O El na pewno coś przekręciła, coś źle usłyszała. Harry na pewno żyje i czeka na Lou. Nie chce mi się wierzyć, że Hazz...no nie wierze. To na pewno jakaś pomyłka a Ty w ósemce wszystko odkręcisz, tak ? No powiedz, że tak !!!

    OdpowiedzUsuń
  20. To tylko żart, tak? TAAAK? W następnym rozdziale wszystko się wyjaśni, Harry będzie żył. I będą razem szczęśliwi.
    Płacze. Rycze normalnie :<
    Chcę następny. SZYYBKO!

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie.
    Nie kurwa.
    Nie, on żyje, to tylko zły sen Lou.


    On.
    Kurwa.
    Żyje.

    Bo ja tak mówię.


    Nats, czytając to i mając w tle Tanner Patrick - A Thousand Years/Twenty-Four wczułam się cholernie. A potem moje serce rozbiło się na milion kawałeczków, z powodu końcówki.
    Cholera.
    Kurwa mać.
    Pewnie mi skasują komentarz za wulgaryzmy. Nie dbam o to. Nie jestem na Ciebie zła, bo taka rola autorki - jej wyobraźnia, jej postacie, jej fabuła i rozwój akcji. Po prostu... wow.
    Czekam na zbetowanie kolejnego rozdziału, bo po prostu jestem CHOLERNIE ciekawa, co będzie dalej.
    KOCHAM CIĘ I DZIĘKUJĘ <3

    @MargaaStyles xx

    OdpowiedzUsuń
  22. Nieeeeee! Jak Ty mogłaś to zrobić?! Jak mogłaś zrobić to mi, Harremu i Louisowi? Skrzywdziłaś 3 niewinne osoby ;(
    Nie no a na serio, to weź to jakoś odkręć. Powiedz, że to np. Harry uciekł czy coś w tym stylu i teraz myślą wszyscy, że on nie żyje, a tak naprawdę żyje i czeka na Lou w jakimś innym miejscu. No bo dlaczego niby nie żyje? Sam by się zabił? Jaki był powód? Przecież już wszystko było dobrze. Tak przynajmniej mi się wydawało. Niech to tylko będzie sen, noo! Błagam, chcę go z powrotem. Nie tak wyobrażałam sobie koniec tego opowiadania. Koniec? Właśnie, przecież to nie jest jeszcze koniec. To w takim razie ciekawi mnie co będzie w następnym rozdziale skoro Harry nie żyje ;(
    Mam nadzieję, że przed zakończeniem bloga wyjaśnisz wszystkie te zagadki i tajemnice bo mnie ciekawość cholernie zżera.

    shouldletyougo.blogspot.com
    no-cases.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee !! tylko nie tooo ! ;cc matko święta :O jak mogłaś to zrobic Lou ?! ;c proszę,nie uśmiercaj harrego :c proszę, proszę, proszę, proszę ..... ! kontynuuj bloga !!!!! nie bedzie tu żadnego końca, co to , to nie ! boże, ale jestem ciekawa, co dalej. proszę, dodaj następny jak najszybciej ! ;c <33

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak to nie żyje do cholery!?
    To tyle... Tyle mogę napisać ci po przeczytaniu tego rozdziału...
    Jak to nie żyje do cholery!? To taki żarcik, czyż nie?

    OdpowiedzUsuń
  25. Niee! Niee! Niee! Niee! Niee! Niee! Niee! Proszę powiedz mi, że nie zabiłaś Harrego. Przecież tu nic nie jest jeszcze jasne, żadna tajemnica nie jest rozwiązana, to nie może się tak skończyć! :(

    OdpowiedzUsuń
  26. boże kocham twoje opowiadania pisz kolejny i to szybko

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie rób mi tego, nie uśmiercaj Hazzy :ccccccc
    dskfhdiufwefbnwfiewgfergfergjuegbreg SZYBKO NOWY ROZDZIAŁ! <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie.. Prosze ! Nie koncz tego.. Takie piekne to wszystko mi tych okolu 10 slow... Prosze .. Nie.. Nie moge tego zniesc.. On musi zyc.! On musi wyjasnic co mu zycie przynioslo.. Ze tak sie zachowywal.. On musi wydobrzec i rozmawiac normalnie ! On musi powiedziec Kocham Cie Louisowi.! On musi miec z Nim dzieci! On .musi ..zyc !!!!

    OdpowiedzUsuń
  29. cóż, jeżeli z przedłużenia akcji ma wyjśc coś monotonnego i bez sensu, to lepiej żebyś zakończyła tak jak planujesz, a jeżeli czujesz się na siłach i faktycznie masz pomysł na dalsze rozdziały to czemu nie.
    Dla mnie mogłaby byc ta akcja przedłużona bo opowiadanie jest piękne! A końcówka strasznie mnie zdołowała.

    OdpowiedzUsuń
  30. mam nadzieje że to jakiś chory żart! JAK NIE ŻYJE! rozdział świetny oprócz ostatnich kilku słów... Dlaczego no, nie. I tak będę czytać dalej i tak Cie kocham. ale teraz mam łzy w oczach. Eh.. Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  31. tak troche nie na temat ale mogłabyś proszę podać tytuł i wykonawce tej piosenki która leci w tle bo jest genialna, juz gdzies jej sluchalam i nie mogłam jej znaleźć

    OdpowiedzUsuń
  32. Końcówkę czytałam normalnie ze łzami w oczach . < zajebiście ryczy >
    Masz na serio Dziewczyno talent, oo tak ! to z pewnością, normalnie ja Ci tak zazdroszcze, ehh ;)

    Kurdee, ale on nie może przecież umrzeć nooo !! I co teraz będzie z Lou ?
    Wiem, wiem co trzeba zrobić ! haa, jestem 'genialna' Ty go musisz po prostu zmartwychwstać ! oo tak ! zmartwychwstanie Harry'ego to jest to ! no bo mi teraz tak strasznie szkoda Louis'a , no bo on sie przecież załamie, no nie ?! ;/
    Ale tak z drugiej strony to oczywiście szanuję Twoją decyzję z uśmierceniem Hazzy, może jedynie odrobinę ciężko mi ją zaakceptować, że to ich koniec. Chociaż może teraz to Lou popełni samobójstwo i zawsze bd razem ? Nie no, ja tu za bardzo zaczynam fantazjować i wymyślać jakieś bzdury.

    Jejkuu, ale ja sie tu rozpisałam. Wiem, ta cała moja wypowiedź ogólnie nie ma jakiegoś sensu, ale to nic, jakoś tak sie zaczełam wyżywać na klawiaturze, mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe ?

    Czekam na kolejny rozdział, dawaj szybko ♥

    OdpowiedzUsuń
  33. JAK MOGŁAŚ COŚ TAKIEGO ZROBIĆ ?!?! JAK ?! popłakałam sie .. beczałam z każdym następnym zdaniem, a końcówka całkiem mnie rozwaliła.. prosze nie kończ tego! pisz dalej, błagam!

    OdpowiedzUsuń